Nic nie poradzę, że mam słabość do kaczek, a właściwie do ich piersi - nawet tych malutkich, obrośniętych tłuszczem. Ten tłuszcz jest o tyle dobry, że się wytapia, a nie jak w kurzym - wchłania
A więc ...
Bierzemy świeżą kaczą pierś, nacinamy strasznie tłustą skórę w krateczkę - pół na pół centymetra i tą skórą w dół kładziemy na żeliwną, suchą i gorącą patelenkę.
1/Smażymy jakąś minutę - aż tłuszczu wytopi się sporo , ale skórka nie będzie jeszcze czorna - następnie obracamy piersiątko mięskiem na dół i solimy skórkę,
2/Zmniejszamy ogień, i tak ją trzymamy na nim około 5 minut.
3/ Po tym czasie zaś odwracamy skórką w dół, podkręcamy ogień na 3 minuty i przykrywamy patelnię pokrywką.
4/Gasimy i trzymamy mięso na patelni kolejne 5 minut, a później jeszcze 3 na na talerzu.
Przez te ostatnie trzy minuty smażymy na sporej juz ilości kaczego tłuszczu cząstki twardego jabłka - wielkości cząstek pomarańczy - powinny się zarumienić i zmięknąć oraz nabrać kaczego smaku.
Pierś kroimy na plastry (jest niedosmażona w środku, ale ja tak lubię)
Na talerzu układamy gorące cząstki jabłek,a na nie - plastry kaczej piersi i konsumujemy czym prędzej !
smacznego! :)
Uwaga
Kaczka smażona w taki sposób jest zazwyczaj niedosmażona i krwista!
Jeśli ktoś woli wysmażone mięso to zamiast stosować się do punktu 4 powinien umieścić patelnię na 10 minut w rozgrzanym do 180 st piekarniku. Później mięso musi odpocząć 5 minut na talerzu a dalej wg opisu , tyle, że wtedy mięso bardzo się kurczy - zostaje jakieś 50 % wyjściowej masy ...
Mmmm , jutro zjem ostatnia, czwartą kaczą pierś i może uda mi się zrobić fotorelację !
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz