wejścia

niedziela, 31 lipca 2011

Śliwkowy kompot z nutą cytrynową


Dorodne śliwki i morele myjemy, suszymy i pozbawiamy pestek
Nakładamy do litrowych słoików w miarę ściśle , ale nie upychamy... na wysokość 3 cm od górnej krawędzi słoika. Wkładamy do każdego po jednym goździku.

Robimy zalewę (proporcje na jeden litrowy słoik):
- 450 ml wody
- 2/3 szklanki cukru
- plaster cytryny (uprzednio wyszorowanej i sparzonej 5 minut w całości)
- sok z cytryny - wedle uznania (dałam sok z pozostałej części cytryny na 3 słoiki)
- cukier wanilinowy (jeden na 3 słoiki)

Wodę doprowadzamy do wrzenia, dodajemy cukier, rozpuszczamy, zmniejszamy ogień i dodajemy tyle plastrów cytryny ile mamy słoików do zalania, gotujemy około kwadransa, dodajemy cukier wanilinowy i sok z pozostałej części cytryny. Plastry cytryny wyjmujemy i kładziemy na wierzch śliwek.


Zalewamy śliwki wrzącym syropem, zakręcamy nakrętki.


Wstawiamy do garnka z wrzącą wodą i wekujemy około 20 minut.
Wyjmujemy z garnka i pozostawiamy do wystygnięcia



Smacznego :)

piątek, 29 lipca 2011

Słodki sos chili



Hm, jestem od niego uzależniona, mogę go dodawać do wszystkiego ... zup, sosów, na kanapkę, do sałatek no i koniecznie do mojego ryżu z warzywami. Niestety, ten, od którego się uzależniłam zniknął z półek mojego sklepu, kupiłam więc inny, ale to już nie ten smak.

Uparłam się zrobić własny - metodą prób i błędów (w granicach jednego garnka) uzyskałam dziś ponad pół litra sosu, który nie jest tak piękny jak tamten, no i w smaku nie tak doskonały, niemniej mam :)

Na etykiecie sosu "zastępczego" wyczytałam składniki :
- woda
- papryka chili
- czosnek
- ocet ryżowy
- cukier
- sól
- regulator kwasowości
- zagęszczacz

W poprzednim był chyba jeszcze dodatek sosu rybnego ...

Ja niestety, ani octu ryżowego , ani sosu rybnego nie posiadałam więc zastąpiłam je tym czym mam:

woda - 1 szklanka 200ml + dodatkowo pół szklanki(100ml)do zagęszczenia
papryka chili - dałam 4 czerwone papryczki
czosnek - 6 ząbków
ocet ryżowy- biały ocet winny - 3/4 szklanki (150 ml)
cukier - 3 szklanki po 200 ml (600 ml)
sól - 3 łyżeczki
regulator kwasowości - sok z jednej cytryny
zagęszczacz - płaska łyżka mąki ziemniaczanej

dodałam też 3 łyżki sosu ostrygowego

Strategia

1. Do garnuszka wsypałam cukier i wlałam szklankę wody , włączyłam palnik i mieszając bambusową łyżką rozpuściłam cukier, zmniejszyłam ogień i podgotowałam syrop około kwadransa
2. Obrałam czosnek , posiekałam i dorzuciłam do syropu
3. Z papryczek chili usunęłam gniazda nasienne, pokroiłam drobniutko i dodałam do syropu.
4. Pogotowałam to do czasu, aż zniknie intensywny zapach czosnku a papryka zmięknie i opadnie
5. Dodałam ocet, sól, sos ostrygowy i sok z cytryny
6. Zagotowałam i odstawiłam do dziś.

7. Dziś sprawdziłam stan skupienia syropu i (kolejny raz) jego smak. Był przyjemny, choć trochę za słodki, no i stan skupienia z lekka za ciekły dlatego :

8. Zawartość garnuszka doprowadziłam do wrzenia i dodałam zagęszczacz -niepełną, płaską łyżkę mąki ziemniaczanej rozbełtaną w pół szklanki zimnej wody. Gotowałam mieszając do chwili, aż sos stanie się klarowny (jak kisiel) , zebrałam z wierzchu pianę i wrzący sos rozlałam do dwóch 200ml butelek szklanych i jednego 150ml słoiczka od dżemu.

Zakręciłam i postawiłam do góry dnem

Uwaga:

Ten sos w stanie gorącym powinien być konsystencji bardzo "cienkiego" kisielu, żeby w stanie zimnym nie zbił się w gluta, który będziemy musieli wydłubywać jakimś drutem z wąskiej butelki :).

Smacznego ! :)

Grzybki marynowane


Tak wyglądają po roku od zamarynowania. W środku maślaki.
Prawdziwki z bocznych słoiczków uwiecznił Szafran na poniższym filmie :D
http://www.youtube.com/watch?v=QO5eY3tjMAs&feature=related

Co prawda sezon grzybobrań się dopiero zaczyna,
ale przepis przyda się bardziej przed, niż po sezonie :)

Grzybki sortujemy wg gatunków . Ma to znaczenie ponieważ każdy z nich ma inny czas "obróbki termicznej" no i oczywiście inny kolor. Sortowanie "wielkościowe" następuje w czasie obgotowywania.

Najmniej "brudzą wodę" maślaki obrane ze skórek i one potrzebują najkrótszego wstępnego obgotowywania. Po nich, w tej samej "solance" możemy obgotować grzyby, które bardzo barwią wodę, trzeba tylko dodać trochę soli .
Prawdziwki wymagają czystej wody , jeśli chcemy, by zachowały piękny kolor.

Obrane i umyte grzybki osączamy na durszlaku .
W dużym garnku zagotowujemy sporo wody, pamiętając, żeby 1/3 garnka była wolna - np w garnku 6 litrowym gotujemy 4 litry wody. Solimy ją jak na makaron - czyli sypiemy sporo soli. Grzyby wrzucamy na wrzątek partiami - zaczynając od największych i dorzucamy coraz mniejsze gdy tylko woda ponownie zawrze. Czas gotowania podany jest dla największych ... czyli liczymy go od początku wrzucania, a nie po wrzuceniu wszystkich. Ogień powinien być w tym czasie największy, żeby woda prędko osiągała stan wrzenia.

Moje sprawdzone czasy gotowań
- maślaki, podgrzybki, koźlaki- 10 +5 minut
- prawdziwki w całości z ogonami, oraz duże młode kapelusze (są dość twarde)- 20 + 5 minut
- krawce, - 20 +5 minut
- prawdziwki mięsiste i miękkie kapelusze - 10 +5 minut
- gąski - 15 +5 minut
Gotując zbieramy pianę i pilnujemy, by woda za mocno nie bulgotała.

W tym samym czasie, w garnku obok gotujemy zalewę.

Składniki:

- 1 litr wody
- 1 szklanka octu 10%
- 1,5 płaskiej, lub 1 czubata łyżka cukru
- 1 płaska łyżka soli
- łyżka ziaren gorczycy
- 4 pokruszone liście laurowe
- średnia cebula pokrojona na ćwiartki
- angielskie ziele - 8 kulek
- łyżeczka pieprzu czarnego

Zagotowujemy wszystkie składniki zalewy za wyjątkiem octu. Gotujemy minimum 10 minut , żeby cebula nie była surowa, na koniec dolewamy ocet.
Zmniejszamy ogień i łyżką cedzakową przekładamy grzyby z garnka z solanką do garnka z zalewą. Gotujemy razem około 5 minut i łyżką wazową przekładamy grzyby z zalewą i przyprawami - w tym z piórkami cebuli - do wyparzonych słoików, starając się, żeby grzyby pływały dość swobodnie w zalewie. Zakręcamy zakrętki i stawiamy do góry dnem do ostygnięcia.

Uwagi:

W przypadku silnie barwiących wodę i siebie grzybów - takich jak : podgrzybek, gąska, krawiec, siniak, borowik ceglastopory - pod sam koniec obgotowywania w solance można dodać pół szklanki octu na jakieś 1 do 3 minut, żeby grzybki wyraźnie zjaśniały i dopiero wtedy przekładać je łyżką do gotującej się zalewy.

Gotując borowika ceglastoporego musimy się nastawić na wodę w kolorze atramentu i mocno ciemne grzyby, które nawet w zalewie zostaną bardzo ciemne. Dlatego te grzyby proponuję gotować zupełnie osobno i nie łączyć z innymi.

Gąski - zarówno zielonki jak i siwe warto obgotować w mniej słonej wodzie - takiej "na smak" a więcej soli dodać do zalewy, bo "rosołek" z gąski jest wyborny i można na nim ugotować wyśmienita, aromatyczną zupę grzybową.

Smacznego

czwartek, 28 lipca 2011

Pałki kurczaka w galarecie




Te pałeczki robiła moja mama na wyjazdy pod namiot - musiała tam gotować obiady mięsożernemu dziecku (mnie znaczy), a nie bardzo miała ochotę spędzać przy kuchence turystycznej całe dnie.
Ja z kolei szykuję takie "gotowce" na wyjazdy grzybowe - gdzie 3/4 dnia zajmuje mi (w towarzystwie innych oczywiście) zbieranie i przetwarzanie grzybów, a wszystkim jeść się chce.

Przepis podaje czasy obróbki w szybkowarze.

Z poniższych proporcji wychodzą trzy -"czteropałkowe" , lub cztery "trzypałkowe" słoiki o pojemności 450 - 500 ml, z których można później:

- zjeść mięso z galaretką- do chleba - na zimno
- wrzucić do garnka i dodać litr soku pomidorowego - robiąc błyskawiczną pomidorową
- podgrzać w garnuszku zawartość dodając śmietanę, troszkę maki i sporo koperku - mamy gotowy sos do makaronu, kaszy albo ziemniaków.


Składniki :
15 łapek kurzych
12 pałek kurzych
pęczek włoszczyzny bez pora i kapusty *
dorodna cebula z łupinką
3 liście laurowe
łyżeczka czarnego pieprzu w ziarenkach
3 kulki angielskiego ziela
3 ząbki czosnku
sól do smaku

Strategia:
Cebulę kroimy na pół i przecięte strony obsmażamy na suchej patelni, albo opalamy nad płomieniem gazu na brązowo.
Na dno szybkowara wkładamy oczyszczone kurze łapki , warzywa i wszystkie przyprawy, zalewamy zimną wodą (dwa litry), zamykamy szybkowar i gotujemy kwadrans od momentu osiągnięcia maksymalnego ciśnienia. Wyłączamy ogień i czekamy około 10 minut, po czym wypuszczamy resztę pary, otwieramy garnek, wyjmujemy włoszczyznę a dodajemy pałki. Staramy się je całe zanurzyć w płynie (można na wierzch przełożyć kurze łapki, bo ich i tak nie jemy). Jeśli jest to zwykły garnek a wody za mało -bo wyparowała w trakcie gotowania - trzeba jej niestety dolać, dosalając do smaku.

Zamykamy pokrywę, włączamy ogień i ponownie gotujemy kwadrans od momentu osiągnięcia ciśnienia maksymalnego. Wypuszczamy parę, przecedzamy całość , rosół wlewamy ponownie do garnka i zagotowujemy.


Z pałek (w miarę gorących) wyjmujemy kości, i pakujemy mięsko po 3 lub 4 do słoika, zalewamy wrzącym rosołem, zakręcamy, wstawiamy na ściereczce do kociołka z gorącą wodą i wekujemy
od chwili wrzenia:
- w szybkowarze 30 minut
- w zwykłym garnku 60 minut

Jeśli zostanie nam rosół możemy zalać nim marchewki i też zawekować.

Uwaga
Jeśli mamy zamiar zabierać ze sobą wyroby wekowane w miejsca, gdzie nie ma lodówki, to pasteryzację trzeba wykonać trzykrotnie - co 24 godziny, skracając czas kolejnego parzenia

czyli słoiki 0,5litra i mniej wekujemy :

1/pierwszego dnia - 60 minut (30 w szybkowarze)
2/ drugiego dnia - 40 minut (20 w szybkowarze)
3/trzeciego dnia - 30 minut (15 w szybkowarze)



* Od kilku lat nie używam do zup i sosów, które gotuję na dłużej, niż jeden dzień - pora ani kapusty, ponieważ przy wysokich temperaturach te dodatki powodują kiśnięcie potrawy. Zdarzyło mi się nawet skiśnięcie mięs w sosie z dodatkiem pora w przetworach wekowanych. Dlatego wolę go dodawać na bieżąco i do potraw konsumowanych tego samego dnia.
Jeśli ktoś nie ma takich obaw - nie widzę przeciwwskazań :-)
Ja się po prostu wielokrotnie zawiodłam .

Smacznego

Dżem wiśniowy dwuetapowy




Zamieszczam przepis na prośbę Agusi :) bo bardzo jej smakował.

Etap pierwszy:
Drylujemy 2 kg wiśni czarnej sokowej, zasypujemy 1 kg cukru i odstawiamy na 2,3 godziny, żeby wypuściły jak najwięcej soku. Smażymy je na średnim ogniu do czasu, aż objętość zmniejszy się o połowę. Możemy smażyć jednego dnia, albo po kilka godzin codziennie. To już zależy od tego ile czasu mamy :) Trzeba pamiętać o mieszaniu po dnie, coby wisienki nie przybzdły.
Zlewamy nadmiar soku -powinna być szklanka, max dwie. Jeśli soku jest więcej smażymy ponownie, aż odparuje.

Etap drugi:
W czasie, gdy wiśnie etapu pierwszego się smażą - drylujemy 2 kilogramy wiśni łutówki (jest większa niż czarna wiśnia, ma więcej "ciała" i mniej jaśniejszego soku). Zasypujemy kilogramem cukru i odstawiamy do czasu, gdy zakończymy etap pierwszy.

Po odlaniu soku z usmażonej wiśni czarnej dodajemy do garnka wiśnie łutówki - razem z sokiem - gotujemy około 15 minut i zlewamy nadmiar soku - około 6 szklanek z tej ilości .
Goracy sok- zarówno z etapu pierwszego , jak i drugiego przelewamy do buteleczek i zamykamy - będzie jak znalazł na zimę .

Do zawartości garnka dosypujemy paczkę cukru wanilinowego, i po kolejnych 15 minutach smażenia - jeśli konsystencja jest "luźna" - dodajemy czubatą łyżkę mąki ziemniaczanej wymieszaną w 1/4 szklanki zimnej wody- celem zagęszczenia.
Zagotowujemy i przekładamy do wyparzonych słoików, zakręcamy i stawiamy na 30 minut do góry dnem.

Smacznego :)

niedziela, 24 lipca 2011

Ogórki kiszone - pachnące koprem i czosnkiem

Z pozostałych od wczoraj, większych ogóreczków zrobiłam kiszonkę :-)
Czekały na swoją kolej umyte i zalane czystą, zimną wodą z kranu- ponad dobę.

Do ogórków kiszonych nie daję liści laurowych, ani gorczycy, ani angielskiego ziela - te są zarezerwowane do korniszonów.

Zalewa w proporcjach - 1 czubata łyżka soli- niejodowanej / litr gorącej , przegotowanej wody

Przyprawy - na słoik 1 litr :

- 4 dorodne kwiatostany kopru (z nasionkami)
- 4 spore ząbki czosnku (przekrojone na pół)
- laseczka chrzanu - 0,5 x 0,5 x 6 cm
- 3 liście wiśni
- 3 liście czarnej porzeczki

Ogórki "odcedzić", na dno słoika wsadzić 2 kwiatostany kopru, liście wiśni i porzeczki, czosnek, ułożyć pionowo ogórki pierwszej warstwy,wcisnąć pomiędzy nie słupek chrzanu, drugą warstwę dopełnić "na leżąco", jeśli za wysokie, przykryć pozostałym koprem, zalać ciepłą, ale nie wrzącą zalewą- równo z rantem słoików i odstawić bez zamykania na jakiś kwadrans.

Po kwadransie część wody opadnie (ubytek około 0,5 cm) , jeśli opadnie bardziej - dopełnić, żeby zakrywała ogórki, zakręcić . Odstawić na tacy na kilka dni, bo w pierwszej fazie fermentacji lubią "kipieć", ale później zasysają zakrętkę i można je przenieść w ciemne i chłodne, stałe miejsce.

Smacznego :)

sobota, 23 lipca 2011

Ogórki konserwowe




Jako, że stałam się szczęśliwą posiadaczką ogórków prosto z pola, część z nich postanowiłam zakonserwować na zimę.

Do każdego litrowego słoika dałam :

- 1 mały lub pół dużego liścia laurowego
- jedną dużą kulkę angielskiego ziela
- duży ząbek czosnku lub dwa mniejsze
- 5 plasterków marchewki
- liść zielonej pietruszki
- pół łyżeczki pieprzu w ziarnkach
- łyżeczkę gorczycy
- słupek korzenia chrzanu -- 0,5x0,5 x 4 cm
- kwiatostan z nasionami kopru na dno i drugi na wierzch

Napchałam ogóreczki - weszło mi 19-21 sztuk na słoik
Zalałam gorącą zalewą i zakręciłam słoiki.

Zalewa:
- 5 szklanek wody
- 1 szklanka octu spirytusowego 10%
- pół szklanki cukru
- 2 płaskie łyżki soli

Pasteryzacja:
Na dno garnka włożyć czystą ściereczkę , wstawić słoiki - ile się da- i dolać ciepłej wody na wysokość 3 cm poniżej krawędzi słoików. Powoli zagotować, zmniejszyć płomień, przykryć pokrywką i od tej pory pasteryzować 5- 10 minut - obserwując kolor ogórków. Wyjmować jak zaczną zmieniać kolor z ciemnozielonego na zielono-złoty :)

Na fotce ogórki przed i po pasteryzacji - widoczna różnica w kolorze .

Smacznego

czwartek, 21 lipca 2011

Pasztetowa drobiowo-wieprzowa - kremowa





Do tej pory piekłam tylko pasztety z mięs, które pozostały po rosole. Jednak marzyła mi się pasztetowa - najlepiej taka mięciuteńka, do smarowania na chleb.

Tydzień temu znalazłam rewelacyjną stronę "http://wedlinydomowe.pl/" na której jest mnóstwo przepisów (zamierzam przynajmniej 4 rodzaje "konserw" domowych wypróbować)
Na tej stronie doczytałam jakie są zasady, żeby pasztetowa miała taką a nie inną konsystencję.

Tego przepisu tam nie znalazłam,choć jest kilka podobnych, więc mogę śmiało powiedzieć, że jest mój :), z zastosowaniem pewnych zasad z wędliniarskiej strony.

Składniki surowe, niesolone
1/ 1,5 kg ćwiartek kurzych (4 sztuki)
2/ 0,5 kg wątróbek drobiowych
3/ 0,5 kg słoniny wieprzowej

Strategia:
Słoninę kroimy w paski, układamy na dnie garnka, na nią ściśle kurze nogi. Zalewamy wszystko zimną wodą (bez soli i przypraw!!!) - taką ilością, żeby tylko przykryła mięsko (ale minimum litr i ćwierć) . Gotujemy do miękkości składników.
Ja gotowałam w szybkowarze - i trwało to 15 minut od momentu zassania pokrywy - na maksymalnym ciśnieniu, a później jeszcze dochodziło około 10 minut w zamkniętym garnku - bez chłodzenia i wypuszczania pary.

W tym czasie w osobnym garnuszku zagotowujemy wodę, wyłączamy ogień i po jakiejś minucie wrzucamy do niej (celem sparzenia) oczyszczone wątróbki drobiowe. Mieszamy około 40 sekund , do minuty i osączamy na sicie. Im mniej surowej krwi zostanie w wątróbkach tym ładniejszy będzie kolor późniejszego pasztetu. Ja ją przelewam zimną bieżącą wodą, żeby przerwać proces parzenia. Wątróbka stygnąc powinna nabierać różowej barwy. Jeśli zbyt krótko ją sparzaliśmy będzie bardziej sina, co oczywiście nie ma wpływu na późniejszy smak.
Wodę od wątróbki wylewamy.

Wyjmujemy mięsko z rosołu (zachowując wywar) i studzimy. Wystudzone ćwiartki obieramy z kości.

Wszystkie produkty mielimy maszynką na sitku z najmniejszymi możliwymi otworami. Ważymy surowiec, bo od jego wagi (w stanie ugotowanym) zależą pozostałe proporcje.
W moim przypadku - waga wyniosła 1,5 kg

Szykujemy pozostałe składniki:

1/sól (powinna być warzona) w ilości 15 g/kg masy=wyszło 22 gramy na moją ilość mięska
2/ kasza manna - 5% masy = 75 gram
3/ wywar z mięsa - 70% masy = 1 litr
4/ jajka - 1 sztuka na 0,5 kg masy = 3 sztuki

przyprawy wg gustu - ja dałam :

- łyżeczkę suszonego cząbru
- łyżkę suszonego majeranku (niestety tylko tyle miałam w zapasach)
- płaską, niepełną łyżeczkę mielonego czarnego pieprzu

Faza ostatnia:
Do zmielonego mięska wbijamy 3 jaja, wlewamy wywar i chwilę miksujemy (blenderem, mikserem, czym kto może, byle nie trzepaczką, bo to trochę potrwa)
W czasie miksowania wsypujemy stopniowo kaszę mannę, sól, przyprawy i miksujemy jeszcze około 15 minut. Masa powinna stać się jednolita i płynna.
Rozlewamy ją do sparzonych wcześniej słoików jednakowej wielkości (najlepiej półlitrowe), pilnując, żeby zostawić około 3 cm do ich wierzchu, bo z uwagi na jaja masa ciut wyrośnie w czasie pasteryzacji.

Ustawiamy słoiki na ściereczce w kociołku, zalewamy zimną wodą do wysokości farszu, podgrzewamy na średnim ogniu do zagotowania wody, przykrywamy pokrywką i pasteryzujemy

słoiki półlitrowe
- w zwykłym garnku 1 godziny od momentu zagotowania wody
- w szybkowarze - 0,5 godziny od momentu zassania pokrywy na maksymalnym ciśnieniu

Słoiki wyjmujemy i pozostawiamy do wystygnięcia.
Tak przygotowane możemy przechowywać w lodówce do 6 tygodni.
Jeśli mają postać dłużej (do 6 miesięcy w lodówce) musimy je następnego dnia poddać ponownej pasteryzacji
Postępując tak samo jak przy pierwszej, tyle że czas gotowanie skracamy do 2/3 - czyli w garnku - 45 minut, w szybkowarze - 20.


Ja swój pasztecik robiłam wczoraj i rano okazało się, że jeden ze słoików się nie zamknął, więc połowa została skonsumowana ze smakiem na śniadanie :)
Pozostałe 6 słoików poddam ponownej pasteryzacji dziś wieczorem.

Smacznego !!!

wtorek, 19 lipca 2011

Chłodnik na botwince z dnia poprzedniego

Wczoraj zostały zjedzone dwie porcje botwinki na ciepło, dziś możemy z pozostałego litra wyczarować chłodnik dla dwóch osób.

Ta zupa oprócz smaku powinna mieć zdecydowanie piękny kolor. Ponieważ botwinka (z poprzedniego postu) go nie posiada, trzeba ją"podrasować" gotując przy okazji buraczki do przetworów na zimę.
Dwa małe, albo jeden średni, ugotowany w skórce burak doda jej koloru i smaczku. Obieramy go ze skórki i trzemy na tarce z grubymi oczkami.

Z zimnej botwinki zdejmujemy tłuszcz, i przelewamy ją na sicie pozbywając się liści i przypraw .
Dodajemy startego buraka.
Jeden średni gruntowy ogórek obieramy ze skórki i kroimy w kostkę - dodajemy do zupy.
Podobnie kilka jędrnych, soczystych rzodkiewek.
Dolewamy kefir, albo maślankę(około pół szklanki na litr zupy). Smakujemy , dosmaczamy jeśli jest taka potrzeba.
Siekamy szczypior , dodajemy do chłodnika.
Wylewamy na talerze dekorując połówkami jajka na twardo i posypując koperkiem.

Zjadamy na zimno ze smakiem :)

Botwinka na mrożonej kaczce - z szybkowaru

W moim domu botwinka ma być "gęsta" od liści - to one nadają jej ten specyficzny smak. Fakt, że zmieniają trochę jej kolor, ale dla mnie smak jest ważniejszy:-)
Na 4 porcje zupy potrzeba :

- 2 udka drobiowe (miałam zamrożone kacze udka)
- pęczek młodej włoszczyzny - bez kapusty i bez pora, ale z ładnymi liśćmi selera i pietruszki
- dwa pęczki botwinki
- 2 litry wody
- łyżka soli
- łyżka cukru
- łyżka lub dwie octu winnego lub soku z cytryny
- dwa liście bobkowe
- dwie kulki angielskiego ziela
- łyżeczka pieprzu czarnego w ziarenkach
- ząbek czosnku

W szybkowarze zalewamy mrożone udka wodą, sypiemy sól, pieprz, angielskie ziele i liście laurowe, zagotowujemy bez pokrywki i czekamy aż wypłyną szumowiny.
W tym czasie obieramy włoszczyznę i myjemy razem z liśćmi selera i pietruszek.
Odszumowujemy pianę, wrzucamy włoszczyznę, zamykamy szybkowar i od momentu zassania pokrywy gotujemy 20 minut na najwyższym ciśnieniu. (Zmniejszamy oczywiście ogień pod garnkiem, coby nam nie wystrzeliły zawory bezpieczeństwa)

Przez ten czas obieramy buraczki, kroimy w cienkie plasterki, czerwone łodyżki kroimy w małe kawałki, liście odkładamy na ostatni etap

Po 20 minutach odstawiamy szybkowar, wypuszczamy parę bez schładzania, wyjmujemy włoszczyznę odkładając na talerz jedynie marchewki. Garnek z prawie miękkimi nóżkami ponownie stawiamy na ogień i dorzucamy buraczki z łodyżkami, dodajemy ocet lub sok z cytryny, czosnek, cukier, zamykamy pokrywę i od momentu jej zassania gotujemy 10 minut.

Ponownie odstawiamy z ognia, wypuszczamy parę, i dorzucamy dokładnie wymyte i posiekane na spore kawałki liście. Stawiamy garnek na ogień, zamykamy pokrywę, czekamy aż ciśnienie osiągnie maximum i wyłączamy gaz . Pozostawiamy garnek do samodzielnego wychłodzenia.

Doprawiamy zupę śmietaną (na talerzu), koperkiem, na wierzch możemy położyć plasterki ugotowanej marchewki.
Serwujemy z młodymi ziemniakami z wiórkami surowego masła , również posypanymi koperkiem.

Smacznego :-)

poniedziałek, 18 lipca 2011

Bardzo leniwe pierogi




Nie są tak miękkie i puszyste jak zazwyczaj ponieważ mój Połówek nie lubi jak mu się coś rozpływa w ustach. Mają konsystencję kopytek - są zwięzłe i się nie rozpadają.
Z kolei, z uwagi na mój gust kulinarny, są lekko kwaśne - bo wtedy wiem, że to kluski z sera a nie inne.
Tyle tytułem wstępu

Składniki na porcje dla 2 osób :

-Kostka białego sera(krajanki) (około 35 deko) - pełnotłustego - przed końcem ważności - wtedy jest odpowiednio kwaśny
-jedno duże jajko
-jedno żółtko
-2 łyżki mąki ziemniaczanej - wsypać do szklanki i uzupełnić do pełna
-mąką - krupczatką
-pół łyżeczki soli

Strategia:

Na głęboki talerz wyłożyć twaróg odlewając serwatkę, wbić do niego jajko i żółtko i rozgnieść wszystko widelcem- na w miarę jednolitą masę, ale bez przesady :) - mogą być krupki. Dodać mąkę i sól, wymieszać widelcem lekko wygniatając i odstawić na 10-15 minut (przypomina kruszonkę)

Na blat wysypać łyżkę maki, rozgarnąć, wyłożyć na to masę serową , zagnieść aż będzie jednolita (około pół minuty) Jeśli ser był bardzo mokry (bo świeży i serwatka się nie oddzieliła) i masa się klei do rąk albo rozpada - trzeba dodać mąki
Z ciasta zrobić trzy wałeczki, odcisnąć widelcem dekoracyjny wzorek, pokroić w skośne kawałki w drugą stronę, wrzucić na osolony wrzątek (pomocna jest łopatka na którą zbieramy z blatu po kilka kluseczek) i gotować na wolnym ogniu 2 minuty od wypłynięcia.

Na głębokie talerze wkroić kilka płatków surowego masła - około łyżeczki na talerz -cedzakową łyżką wyłożyć na nie leniwe, posypac cukrem i cynamonem do smaku

Smacznego :-)

Kapuśniak na wędzonym boczku z prażokami





Porcja na 2, 3 osoby

A/ Wywar z boczku:

Z 1/2 kg wędzonego, surowego boczku odcinamy dwa paski grubości 1 cm każdy (na oko w sumie około 20 cm długości ) , odkładamy do lodówki, a resztę zalewamy 6 szklankami zimnej wody, dodajemy przyprawy:
1 cebula
1 duży liść laurowy
2 kulki angielskiego ziela
2 kulki jałowca
pół łyżeczki całych ziaren pieprzu
2 całe ząbki czosnku
Wstawiamy na płytę i od momentu zawrzenia wody zmniejszamy ogień i parzymy boczek do miękkości (sprawdzamy widelcem). Miękki boczek wyjmujemy z wywaru i odkładamy do ostygnięcia(będzie do chlebka). Z wywaru usuwamy też cebulę.

Możemy w tym momencie sprawdzić "słoność" wywaru. Zazwyczaj przejmuje sól od wędzonego boczku i dosalanie zupy możemy zostawić na sam koniec.

Jeśli boczek parzymy dzień, lub dwa dni wcześniej - zanim ugotujemy na nim kapuśniak - po schłodzeniu możemy zdjąć z wierzchu nadmiar tłuszczu.

B/ Zupa:

Wywar - razem z pozostawionymi w nim przyprawami- zagotowujemy ponownie i dodajemy:
- 2 średnie obrane marchewki
- korzeń pietruszki
- kawałek selera
Po 10 minutach gotowania dokładamy 30 deko odciśniętej kiszonej kapusty( sok zachować) (jeśli bardzo kwaśna można ją przelać na sicie wodą z kranu, ponownie odcisnąć, posiekać) .

Wsypujemy pół łyżeczki nasion kminku (ułatwia trawienie i zapobiega "wiatrom" oraz podnosi walory smakowe kapuśniaku) i gotujemy na wolnym ogniu jeszcze około 30 minut.

Przed samym końcem dosmaczamy :
- dosalamy i balansujemy smaki
- jeśli zbyt słodki - dolewamy zachowany surowy sok z kapusty.
- jeśli natomiast zbyt kwaśny- wsypujemy łyżeczkę cukru (ja jestem uzależniona od "słodkiego sosu chili " i stosuję go zamiast cukru uzyskując jednocześnie pikantniejszy smak)
Jeśli ktoś lubi może dodać zamiast soli - maggi

Kapuśniak jest najlepszy na drugi dzień - gdy wszystko się przegryzie, dlatego najczęściej gotuję go tego samego dnia co wywar a jemy na drugi dzień.

C/ Okrasa :

Odłożone paski surowego boczku kroimy w sporą kostkę i wysmażamy na suchej patelni na złoto.
Jeśli boczek był bardzo chudy podlewamy łyżką oliwy, oleju albo dodajemy pół łyżki smalcu.

D/ Prażoki:

Na 2 osoby obieramy ziemniaki - 4 spore sztuki - kroimy na mniejsze kawałki i gotujemy do miękkości w osolonej wodzie - w osobnym garnku. Miękkie odcedzamy zostawiając na dnie garnka trochę wody, ponownie stawiamy na kuchence, zmniejszamy ogień do minimum, na ziemniaki wsypujemy 1kopiastą łyżkę mąki i przykrywamy pokrywką, żeby się "zaparzyła".
Na suchej patelni prażymy drugą łyżkę mąki na jasnobrązowy kolor - mąka nabiera smaku orzechowego. Wyłączamy palnik. Do ziemniaków dosypujemy uprażoną mąkę i ubijamy dokładnie zawartość garnuszka na zwartą, kleistą masę.
Kleistość prażoków zależy od ilości pozostawionej wody i wsypanej surowej mąki - im więcej tym twardsze "kluski" nam powstaną.

Łyżką maczaną w wytopionym boczku nakładamy na talerze "kluseczki" i posypujemy skwarkami. W osobnych miseczkach serwujemy zupę.

Smacznego

sobota, 16 lipca 2011

Ryż z warzywami - dla tych, co nie przepadaja za ryżem



Mój mąż się dzięki temu przepisowi przekonał do ryżu i bardzo chętnie go je do ryby 2x w tygodniu.
Ja mogę go jeść na okrągło. Stanowi dla mnie samodzielne danie :)

Składniki na 2 porcje :

1 saszetka ryżu BASMATI
łyżeczka masła
duży ząbek czosnku
łyżka sosu słodkiego chili
pół paczki mieszanki warzyw chińskich
sól do smaku
woda

Strategia :
W małym garnku zagotowujemy wodę z solą( do smaku) i na wrzącą wrzucamy pół opakowania mrożonki "mieszanka chińska" . Doprowadzamy do wrzenia i wylewamy na sito , odstawiamy do odcieknięcia.

Ryż wysypujemy z saszetki na sitko, płuczemy pod zimną wodą, osączamy.
Na dno garnuszka wrzucamy czubatą łyżeczkę masła i posiekany drobno spory ząbek czosnku, stawiamy na mały ogień i gdy poczujemy zapach smażonego czosnku - ale nie zarumienionego jeszcze - wsypujemy ryż, zwiększamy płomień i smażymy jakieś 2 minuty energicznie mieszając, zmniejszamy ogień i zalewamy ryż szklanką zimnej wody z pół łyżeczką soli, zakrywamy pokrywkę. Nie podnosimy jej przez najbliższe 15 minut. Dobrze, gdyby pokrywka była w miarę szczelna - te, które mają otwór zaklejamy kawałkiem miękiszu chleba - żeby para nam dziurką nie uszła. Po kwadransie podglądamy, czy cała woda się wchłonęła (zazwyczaj tak jest) i dorzucamy warzywa z sitka, wyłączamy ogień, mieszamy i doprawiamy sosem chili.
Serwujemy z usmażoną w tym czasie rybą.

Smacznego Aguś :)

Karkówka duszona wg Bosi :)

Jedliśmy ją z mężem u Bożenki i Romka i mój mąż od tej pory nie chce innych wersji karkóweczki, tylko właśnie tę.

Składniki :

8 plastrów karkówki
2 duże cebule
3 spore kapelusze prawdziwków suszonych

sól
pieprz
mąka
łyżka cukru
pół paczki smalcu
woda

Strategia przyrządzania :

Mięso myjemy, rozbijamy tłuczkiem - jak schabowe, solidnie pieprzymy i solimy z obu stron oraz obtaczamy w mące.
Odkładamy i przechodzimy do cebuli.
Na patelni i połowie porcji smalcu obsmażamy na złoto -brązowo(!!!) cebule pokrojone w grube krążki.
Przekładamy na dno garnka razem z tłuszczem. Ta warstwa zapobiegnie przywieraniu mięsa. Na cebulę kładziemy umyte, ale nie moczone kapelusze grzybów.

Na patelni (po smażeniu cebuli) i pozostałej porcji smalcu obsmażamy partiami kotlety z karkówki ponownie obtoczone w mące (!!!)
One również mają się solidnie zrumienić - od tego zależy smak całej potrawy. Usmażone przekładamy na grzyby.
Na patelnię wlewamy szklankę zimnej wody i zeskrobujemy z dna cały smaczek po cebuli i mięsie, przelewamy do garnka, dolewamy tyle wody, żeby zakryła mięso. Nie solimy, nie pieprzymy ani nie dajemy przypraw ... One na prawdę są zbędne.

Przykrywamy pokrywka i zagotowujemy, a następnie przykręcamy ogień i dusimy powolutku - jak rosół - około 40-45 minut - nie mieszając. Po tym czasie sprawdzamy kruchość mięsa widelcem - powinno być miękkie, ale jeszcze nie powinno się rozsypywać. Wsypujemy łyżkę cukru i ... wyłączamy ogień.
Jeśli mamy je za chwilę jeść - zdejmujemy nadmiar tłuszczu łyżką, a jeśli zostawimy do następnego dnia - zdejmujemy ścięty smalec bez problemu - zanim podgrzejemy mięso.
Przy każdym odgrzewaniu mięso staje się coraz bardziej kruche i smaczne...

Możemy zrobić większą porcję i zawekować w szerokich słoikach - dodając do każdego jeden grzyb i cebulę z dna oraz sos, którego jest sporo. Trzeba wtedy skrócić czas duszenia do 25 minut, bo podczas wekowania (2x20 minut) mięso bardzo skruszeje .

Serwujemy z kopytkami,kluskami z dziurką( śląskimi) ziemniakami, albo do chleba :) z surówką z buraczków na ostro albo zasmażaną kiszoną kapustą.

Smacznego

Przetwory - dżem jagodowo-malinowy

Składniki :
2,5 litra jagód
1,5 litra malin
1,5 kg cukru

Owoce płuczemy i osączamy na sicie, zasypujemy w dwóch garnkach: osobno maliny + pół kilo cukru, osobno jagody +1 kg cukru. Maliny możemy ubić pałką, a gdy puszczą sok wstawiamy na ogień i gotujemy na wolnym ogniu aż do rozpadu malin i lekkiego odparowania. Trwa to około godziny. Wyłączamy palnik
W tym samym czasie gotujemy na wolnym ogniu jagody (tych nie ubijamy), mieszając od czasu do czasu. Objętość jagód powinna się zmniejszyć o około 1/3 w stosunku do wyjsciowej objetości. Pozostawiamy do następnego dnia.
Drugiego dnia sprawdzamy jak bardzo ścięły się jagody.

1/Jeśli są bardzo zwarte przystępujemy do etapu ostatniego - czyli wymieszania z przetartymi przez sito malinami. Mieszamy płynne maliny z jagodami, wstawiamy na ogień i podgrzewamy do stanu wrzenia. Wrzące nakładamy do wyparzonych słoików, zakręcamy i stawiamy do góry dnem na 5 minut ! Jeśli zostawimy je za długo to po odwróceniu słoiczków mogą nam już nie opaść.

2/ Jeśli jednak jagody są mało zwarte - podgrzewamy je i odparowujemy jeszcze około 30, 40 minut i dalej postępujemy jak w punkcie 1/

Smacznego

Przetwory - dżem truskawkowo-pomarańczowy

Ponieważ jestem na etapie smażenia dżemów podzielę się przepisem na dżem(powidła) wieloowocowy. Powstał z połączenia mojego dżemu truskawkowego i Stokrotowego - pomarańczowego. Jest czasochłonny - smażenie trwa trzy dni, i bardziej przypomina powidła niż dżem.

Składniki :
4 kilo truskawek
1,5 kg rabarbaru
1,5 kg pomarańcz bez pestek
2 kg cukru
1 cytryna
łyżeczka cynamonu
2 spore garnki z grubym dnem.

Wykonanie :
Pomarańcze szorujemy pod gorącą, bieżącą wodą, obieramy cieniutko żółtą skórkę, wrzucamy ją na wrzątek i obgotowujemy 10 minut. Przelewamy na sitko i czekamy aż wystygnie. Pomarańcze obieramy z białej skóry i kroimy na ósemki (z błonami), a białą skórę w drobną kosteczkę. Zasypujemy (w garnku z grubym dnem) kilogramem cukru i odstawiamy na kilka godzin.
W osobnym garnku przesypujemy oszypułkowane i przekrojone na pół truskawki oraz pokrojone w plasterki łodygi rabarbaru drugim kilogramem cukru. Zaczynamy go smażyć jak tylko na dnie zbierze się sok Początkowo możemy je gotować na dużym ogniu, bo ilość soku nie pozwoli się truskawkom przypalić. Na pierwszy raz wystarczy im godzina.
Wstawiamy na ogień garnek z pomarańczami (bez żółtej skórki jeszcze). Smażymy na wolnym ogniu około godziny mieszając .
Odstawiamy do ostygnięcia
Następnego dnia do garnka z pomarańczami dorzucamy żółte skórki pokrojone w paseczki . Włączamy ogień pod obydwoma garnkami i odparowujemy na wolnym ogniu około godziny. Odstawiamy do ostygnięcia. Mieszanie znacznie przyspiesza odparowywanie.
Trzeciego dnia powtarzamy smażenie uważając na dżem pomarańczowy - bo on dość prędko odparowuje i łatwo go na tym etapie przypalić. Wyłączamy pod nim ogień gdy stanie się gęsty. Truskawkowy gotuje się dłużej więc wytrwale stoimy nad nim mieszając az zmniejszy objętość do połowy pierwotnej - z pierwszego dnia. Wtedy dorzucamy do niego dżem pomarańczowy, dokładnie mieszamy, wciskamy sok z cytryny i doprawiamy łyżeczką cynamonu. Konsystencja dżemu zależy od stopnia wygotowania wody .
Gorący dżem przekładamy do wyparzonych słoiczków, zakręcamy i odstawiamy na 30 minut do góry dnem.
Smacznego :)